piątek, 20 stycznia 2012

Spontan trip

   Czy może być coś piękniejszego niż spontaniczna podróż? :)
Ta niepewność, dreszczyk emocji związany z myślą o tym czy na pewno wszystko się uda.
   
   Spontany to nie tylko podróże na stopa czy piesze wędrówki.
Czasami warto rozejrzeć się po stronach przewoźników.. Uwierzcie, za śmieszne pieniądze można zobaczyć piękne zakątki świata.
Dla przykładu wrzucam zdjęcie z lewej strony. Ktoś pomyśli.. Paryż.. piękne miasto, masa ciekawych miejsc i z góry zakłada, że bilety na taki lot nie są w jego zasięgu. Nic bardziej mylnego bo taka wyprawa to przy odrobinie szczęścia.. Uwaga.. 60 zł w dwie strony :) Cena przystępna nawet dla największych skąpców prawda?
   
   A więc.. szukajmy, szukajmy i jeszcze raz szukajmy. Przeglądając otchłanie internetu można trafić na perełki podróżnicze a później nie zostaje już nic innego jak spakować walizkę i ruszyć w drogę.
   
   Jeśli jednak dla kogoś takie kwoty to nadal majątek albo najzwyczajniej w świecie nie chce nam się siedzieć godzinami przed monitorem komputera w poszukiwaniu wymarzonej wyprawy.. mam jeszcze jedną ciekawą propozycję... Ale o tym już jutro .. :)
Salam alejkum! :)


Misiashi 

czwartek, 19 stycznia 2012

haj ho!

    Może zacznę od tego co najbardziej ciężkostrawne - Stany . Jakkolwiek chciałoby się je ugryźć, zawsze odbijają się czkawką, bólem głowy czy kręceniem w nosie. Jakaś opinia lub może pstro w głowie w tym temacie, nie mają znaczenia, bo USA tak czy tak zrobi zamęt. I w pozytywnym tego słowa znaczeniu i negatywnym.
Wciśnie się wszędzie , przebije z łokciami, przekrzyczy, oślepi uśmiechem lub zaserwuje twarde lądowanie. Zawsze wywoła jakąś reakcję. Odruchy wymiotne lub spazmy euforii.

  Chyba dla wielu miłośników podróży to kraj zagadka, kraj sprzeczności i braku jakiejkolwiek równowagi w każdym aspekcie. Przynajmniej tak widziałam to ja. Chciałam na własnej skórze poczuć czy te utarte stereotypy i filmowe schematy żółtych taxówek w Ny, płatków z mlekiem i soku pomarańczowego na śniadanie, białych skrzynek pocztowych i wszechobecnego american smile to prawda... i co mogę stwierdzić po roku przebywania w tym dziwnym kraju...?  tak!

   Stany atakują z całym blichtrem, głośno, krzykliwie, nie dając wytchnienia zmysłom głowie i nogom ;) I gdy myślimy, że już nic nie może nas zaskoczyć, odkrywają kolejne karty i bawią się z nami w kotka i myszkę. Zachwycają lub odrzucają.

   W kolejnych postach postaram się pokazać USA z mojej perspektywy, hu hu ha ha! Zapraszam, pozdrawiam, bless ya all, buzi buzi, zaglądać!

   Na pierwszy ogień miasto, które nigdy nie śpi, zagadka dla przedszkolaków, po tym wstępie, cóż to, gdzież to...? Taaaaaak, to NY :)  Jako że to pierwszy post, kilka zdjęć dających namiastkę tego co będę wrzucać w czasie późniejszym :) do zaś!  usiak.






poniedziałek, 16 stycznia 2012

No to ruszamy!!!


     Chyba każdy z nas marzy o podróżach. Każdy marzy jednak nie zawsze ma na to czas, środki czy odwagę. Nie ma się jednak czego obawiać a sprawy, które wydają się nam problematyczne są często złudne i siedzą w naszych głowach skazując nas na siedzenie przed monitorem komputera i podróże.. ale palcem po mapie. 
     
     W tym blogu chcemy wam pokazać jak piękny jest świat, jak wspaniałe zakątki udało nam się odwiedzić. Przede wszystkim chcemy zachęcić was do tego by nie zamykać się w czterech ścianach i odkrywać przed sobą nowe horyzonty. To co dotąd niezbadane i obce. Ready To go? :) MMK